Podczas gdy moi państwo szusowali na nartach, ja spędzałem swoje ferie z Bezą. Szaleństwa, ganianie, podgryzanie, przeciąganie, siłowanie, przytulanie, spacerowanie i smaczne drzemki - to była nasza codzienność az do momentu kiedy przyjechała pani z A. Miałem plan, aby ich nie witać i obrażonym wzrokiem wrócić na miejsce. Niestety radość zwyciężyła! Rzuciłem się na Panią i już zostałem w jej ramionach!
Gdyby ktos z Was chciał spędzić czas z Bezą polecam kontakt z jej panią - Agnieszką Borkowską japiesikot@onet.pl lub na facebooku Agnieszka Borkowska pet sitter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz