Najpierw jakieś nerwy (nie zdążymy!, szybciej, szybciej), później siedzenie przy stole (ach , przepyszne Ci wyszły te pierogi, śledzik, grzybowa), potem jakies jęki ( wśród nocnej ciszy), aż nastał czas zabawy! Przyznam , że lubię przebieranki. W niektórych ciuszkach, przyznam nieskromnie, wyglądam całkiem całkiem. Przybieram wtedy różne groźne postawy, miny , a pani wyciąga aparat i trzaska mi fotki. To ja - macho dog - Nerczysław Groźny, Nerczysław Malutki oraz Nerczysław Niewinny. Jakbyście nie rozpoznali moich kreacji artystycznych - podpowiem: to ja, Wasz przyjaciel Nero.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz