poniedziałek, 19 listopada 2012

Jak to się stało - czyli krótka historia o tym, jak bostonek pojawił się w naszym domu

W sobotę 10. listopada dołączył do nas nowy domownik. Nie byle jaki - z Księstwa Cieszyńskiego!
Pojawienie się tego małego brzdąca było poprzedzone prośbami naszego 10-latka A. , a wlasciwie błaganiami.  Wcześniej jego brat ,obecnie 17letni B., też marzył o psie.  To właśnie B jako pierwszy przygotował petycję do rodziny i znajomych, aby pomogli mu w przekonaniu rodziców, aby mieć psa.  Niestety rodzice byli nieugięci, mimo, ze B zebrał pod swoją petycją ponad 10 podpisów i zadeklarował wywiązywanie się ze wszystkich obowiązków. Ponad 10 osób mu uwierzyło - super!  Niestety rodzice okazali się ludźmi małej wiary, bo pies w domu się nie pojawił.  Pojawił się za to braciszek A.  Ale, umówmy się, braciszek nie dorasta do pięt pieskowi!
Tę samą taktykę zastosował A, jak tylko podrósł i osiągnął zdolność racjonalnego przekonywania dorosłych (racjonalnego, czyli bez uzycia pięknych oczu!).
Ponieważ pies ze względu na ostry sprzeciw Taty nie wchodził w rachubę, zaczął myśleć o kocie.  Znalazł odpowiednią dla rodziny rasę Ragdoll i napisał petycję.  Zebrał ponad 15 podpisów, bo sprytnie ją zabrał na imprezę towarzyską.  Czy przekonywał racjonalnie czy raczej wykorzystywał minę kota ze Shreka - trudno powiedzieć, ale podpisy zebrał.  Tata, chyba w przyplywie słabości, a może zmęczony nękaniem rzekł: " A róbcie co chcecie!".  Oczywiście był przekonany, że zrozumiemy tę odpowiedź jako zdecydowany sprzeciw.  Niestety sztuka komunikacji jest trudną dziedziną - zrozumieliśmy to jako przyzwolenie.
Mama zaczęła szukac hodowli bostonków, bo ta rasa spełniała nasze oczekiwania - towarzyski, inteligentny, uroczy i mały. Własciwie Mama kompletnie zwariowała na tym punkcie.  Wyslala maila do 23 hodowli i z większości dostała odpowiedzi - sympatyczne pozdrowienia od ludzi zakochanych w tej rasie. Jeden z hodowców polecił hodowlę w Cieszynie, gdzie znajdował się nasz maluch.
I teraz historia dostała przyspieszenia niczym cząsteczki w zderzaczu hadronów. Aby skrócic opowieść do maksimum - 10.11.2012 o godz 11:00 przyjechała pani Kasia z mężem oraz z księciem cieszyńskim.   
I tak oto staliśmy się pięcioosobową rodziną: mama, tata, A, B i Nero...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz