Dziś na zajęciach w psim przedszkolu mieliśmy naukę chodzenia na smyczy. Zrobiliśmy kilka kilometrów, chodząc gęsiego: jeden pies za drugim. Byliśmy na smyczach, na końcu których zawsze był nasz pan albo pani. Chyba byłem niezły, bo moja końcówka smyczy , tj. Moja Pani, ciągle mnie chwaliła. Na koniec zajęć mogliśmy sobie pobiegać i wtedy dołączył do nas on. Buldog angielski. Odróżniał się od reszty towarzystwa tym, ze nie był szczeniakiem no i że miał 5 nóg- zobaczcie sami! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz