Czy znacie psa, który na okrzyk "idziemy na spacer" zamyka oczy i
udaje, że głęboko śpi na swoim posłaniu? Nie? Ja też takiego psa nie
spotkałam. Do tej pory. Otóż Nero nie czerpie przyjemności z wyjścia na
spacer. Sen z powiek spędza mi pytanie - dlaczego? Czy to kwestia
nowego otoczenia, a może mu zimno, a jeszcze: czy wybrac szelki czy
jednak pozostawić obrożę? Pytania się mnożą, zatem zabraliśmy się do
poszukiwania odpowiedzi:
1. wsparcie "naukowe": wszelkie porady na stronach internetowych
mówią: bądź cierpliwy, szczeniak musi przyzwyczaić się do nowej
sytuacji, nagradzaj go, mów dobre słowa i nie ustępuj - wychodź na
spacer w ustalonych porach.
2. wsparcie posiadacza zwierząt , pracownika sklepu zoologicznego:
bądź cierpliwy, szczeniak musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji,
nagradzaj go, mów dobre słowa i nie ustępuj - wychodź na spacer w
ustalonych porach.
Hmm, wersje się pokrywają , a my ćwiczymy cierpliwość. Każde wyjście
nagradzane jest psim cukierkiem, kazde podjęcie drogi na nowo - znowu
cukierek. Ale czy przypadkiem nasz szczeniak nie robi nas w konia? Być
może ten mały cwaniaczek tak lubi psie smakołyki, że wymyslił sobie, że
to jedyny sposób, aby je otrzymać? Zatrzymuje się zdecydowanie i
postanawia nie iść dalej. Wtedy kucam , mizdrzę się do niego,
ostatecznie wołam "do mnie" , co dla Nero oznacza pyszny smak cuksa w
pyszczku. Im więcej upartych postojów - tym więcej mojego zachwalania
mądrego pieska i cukiereczków... Nie, chyba nie może być aż tak
przebiegły... :-))
sądzę, że jednak jest taka opcja ;)
OdpowiedzUsuń