wtorek, 20 listopada 2012
Z wizytą u Soni, czyli dziewczyny są fajne!
W niedzielę postanowiliśmy naszego bostonka zapoznać z yorkinią naszych
przyjaciół. Sonia ma 7 miesięcy i jest równie
stanowcza, jak i piękna. Ma to pewnie po swojej pani :-). Ale do rzeczy. Pierwsze
obwąchanie było dość zachowawcze, ale potem zabawa się rozkręciła na dobre: ganianie po kuchni, wykradanie sobie marchewek z miski, ciąganie dywanu, wspólny spacer po wale a potem odsypianie tego szaleństwa w swoich łóżeczkach. Jednak byle blisko siebie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z przyjemnością przeczytałam wszystkie wpisy.
OdpowiedzUsuńEwo, masz lekkie pióro, piszesz swobodnie z lekkim przymrużeniem oka. Może kiedyś opublikujesz pamiętnik w formie książkowej? Warto się zastanowić... bo sukces murowany :)
Taki plan na emeryturę :-). Dziękuję, Lidziu!
UsuńNiezła zabawa :)))) Widzę, że mały Lampart się rozkręcił i zaczyna szaleć- super! :) uściski!!
OdpowiedzUsuń